WSZYSTKIE ZWIERZĘTA MÓWIĄ – TOMASZ TROJANOWSKI I JEGO KOCIE HISTORIE
Kto kocha historie o zwierzętach? A kto słyszał o dobrej historii dla dzieci bez przyzwoitego zwierzęcego bohatera? No dobrze, tutaj można dyskutować, niemniej jednak w większości dziecięcych książek występuje niezwykłe zwierzę. W opowieści Tomasza Trojanowskiego jest tych niezwykłych zwierząt wiele, a główne role odgrywa oryginalny koci tercet. Zresztą nie może być inaczej, skoro książka nosi tytuł Kocie historie. Ta książka wywoła rozczulenie, a czasami przyprawi o ataki śmiechu. Ci z czytelników, którzy są opiekunami przynajmniej jednego kota, od razu zauważą, że autor też takowego domownika posiada. Pewnych charakterystycznych cech kociego zachowania nie da się zmyślić, trzeba żyć z kotem na co dzień, by je zaobserwować.
KOCI TERCET, BYNAJMNIEJ NIE EGZOTYCZNY, CHOĆ Z DRUGIEJ STRONY…
Kocią ekipę tworzą Zofia, Herman i najmłodszy Gienio. Koty mają też swojego Dużego, z którym mieszkają i którego tak bardzo kochają, że nie dopuszczą, by Duży się zbytnio nudził, dlatego fundują mu na przykład przymusowy remont kuchni. Ale po kolei. Zofia, Herman i Gienio to niby zwykłe dachowce, ale kiedy się im bliżej przyjrzymy, okazują się one nie takie znowu zwykłe – mówią, oglądają telewizję, czytają, układają wiersze i tresują psa. W breweriach, jakie wyczyniają, dzielnie im sekundują mieszkające po sąsiedzku psy, inne koty, takie jak Chłopaki zza Rogu, oraz cała zgraja królików dziadka. Towarzystwo jest barwne, wielorasowe i wielogatunkowe, a co najważniejsze – takie, w jakim na pewno większość z nas chciałaby przebywać.
Osobiście nie lubię opowieści, w których moralizatorskie mądrości podaje się w sposób łopatologiczny, jak strzał między oczy, po którym trafiony zdąży jeszcze zrobić zeza, by sprawdzić, co go zaatakowało. Morał Kocich historii na szczęście nie jest nachalny, autor podaje go z niewymuszonym wdziękiem, czytelnie i przystępnie dla młodego odbiorcy. Trojanowski traktuje swojego czytelnika z szacunkiem, podejmuje z nim dialog. Przedstawia sytuacje, w których kociaki nie do końca postępują właściwie i muszą zostać przywołane do porządku, bądź to przez Dużego, bądź przez siebie nawzajem. Jednak z każdej sytuacji znajdują mądre wyjście i przy okazji uczą ważnych rzeczy. Młodzi czytelnicy dowiadują się, jak nie należy zachowywać się w lesie, co się robi z niechcianymi śmieciami, czym może grozić wandalizm, a co najważniejsze, uczą się, czym jest przyjaźń i tolerancja. Ponieważ dla kotów pewne sprawy są oczywiste, zdarza się, że nie rozumieją tych, którzy postępują niewłaściwie, niemniej ich wrodzona serdeczność, życzliwość i pozytywne nastawienie do świata wygrywają w różnych starciach.
Jeśli ktoś obawia się, że trzy kociaki uczące przyjaźni i tolerancji to dość przesłodzony obrazek, spieszę uspokoić. Tomasz Trojanowski ustrzegł się wizji lukrowanych mruczków będących remedium na każde zło. Jego koty to archetypy dzieci i podobnie jak dzieci bywają urocze, psotne, sprytne, mądre albo wręcz odwrotnie. Jednym słowem, prezentują pełen wachlarz ludzkich zachowań opakowanych w mięciutkie futro.
KOCIE LEKCJE
Przygody futrzanej trójki można z powodzeniem omówić w szkole, bowiem każda z opowieści ma istotne przesłanie. Koty nie umoralniają dzieci, ale pomagają im samodzielnie przemyśleć tematy codzienne, takie jak wyrzucanie śmieci do kosza zamiast na chodnik, oraz niecodzienne, jak tolerancja wobec osób kalekich. Relacja kotów między sobą oraz z Dużym to świetny przykład na to, jak buduje się relacje w rodzinie. Można zwrócić uwagę, jak bohaterowie odnoszą się do siebie, jak się do siebie zwracają, jakiego używają języka. Koty pokazują na przykład, że nie trzeba stosować „brzydkich wyrazów”, by komuś przypiąć łatkę.
Kocie historie mają kontynuację w tomach Julka i koty oraz Kocie historie, nowe przygody. W następnych tomach rodzina się powiększa o Julkę i i Lulę, czyli córeczkę i żonę Dużego. Nowa sytuacja życiowa postawi przed kotami nowe wyzwania. Jak cała szóstka poradzi sobie pod jednym dachem? Nie powiem Wam tego, proponuję, byście sami spróbowali się o tym przekonać i zobaczyć, co koty usiłują wam powiedzieć. Bo wszystkie zwierzęta mówią, trzeba tylko umieć ich słuchać – tak mówi autor.
Warto dodać, że Kocie historie można przeczytać w wersji tradycyjnej, drukowanej, albo posłuchać audiobooka. Atutem wersji audio jest fantastyczna interpretacja Jarosława Boberka, który każdej postaci dał inny głos i wydobył charakterystyczne cechy językowego stylu. Aktor wygrywa nastroje i sytuacje tak, że nieraz parskamy śmiechem również dzięki niemu. Jarosław Boberek zapewne potrafi zagrać niemal wszystko, ale po odsłuchaniu audiobooka jestem przekonana, że i on się świetnie bawił, czytając Kocie historie.