TVN POKAŻE PRAWDZIWĄ SZKOŁĘ
1 września o godzinie 15.00 zabrzmi pierwszy dzwonek w Gimnazjum nr 105 i Liceum Ogólnokształcącym nr 44 w Krakowie. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie to, że te szkoły istnieją tylko na planie paradokumentu przygotowanego przez telewizję TVN.
Gdy o serialu „Szkoła” usłyszałam 1 kwietnia, tak jak wielu pomyślałam, że to primaaprilisowy żart. Okazało się jednak, że TVN-owi wcale nie jest do śmiechu, bowiem producenci nagle odkryli, że „[…] świat nastolatków i dorosłych to dwa różne światy. Ale chcemy pokazać, że zachowanie młodych i to, co wygląda na bunt, dzieje się »po coś«” (słowa Krystyny Lasoń – producentki serialu). Aby zobrazować tę rewolucyjną myśl, stacja posłuży się gatunkiem filmowym nazywanym „scripted documentaries”.
Scripted documentaries to fabularyzowane dokumenty (filmy „udające dokumenty”, z przygotowanym scenariuszem), najczęściej nie wymagające wyrafinowanej scenografii, kostiumów, profesjonalnych aktorów, a co za tym idzie – znacznie tańsze w produkcji niż profesjonalne telenowele i seriale. Tego typu obrazy zazwyczaj pokazują „rzeczywistość bliską odbiorcom”, „historie z życia wzięte”, „prawdziwe problemy, z jakimi boryka się większość z nas”. Przykładami takich telenowel dokumentalnych są „Pamiętniki z wakacji”, „Dlaczego ja?”, „Ukryta prawda”, „Trudne sprawy”. Każdy, kto w godzinach popołudniowych choć na chwilę włączył telewizor, na pewno natknął się na te produkcje – nie trzeba więc ich szeroko opisywać.
Akcja „Szkoły” skupi się na życiu uczniów klas gimnazjalnych i licealnych. Scenarzystów zainspirowały – jak napisano na stronie stacji: „prawdziwe historie współczesnych nastolatków”. Oczywiście w żadnej szkole nie może zabraknąć nauczycieli. W filmowych gimnazjum i liceum znajdzie się więc miejsce dla wuefisty przypominającego modela, w którym kochają się wszystkie uczennice, i dla pana od fizyki idącego na wojnę z dealerami narkotyków. Czy uczyć tam będą również normalni pedagodzy – tego dowiemy się we wrześniu. Zapewnienia producentki są obiecujące: „W naszym serialu młodzi mają wspaniałych przewodników – mądrych i otwartych nauczycieli, którzy starają się ich również wychowywać. Nauczycieli, którzy potrafią słuchać, są gotowi zrozumieć indywidualność swoich uczniów, ale nie usprawiedliwiają głupoty czy złych zachowań. Zasady gry są czytelne dla obu stron”.
Nie spodziewam się niczego dobrego po tej produkcji, ale kto wie – może jednak pozytywnie mnie zaskoczy? Na pewno z ciekawością obejrzę choć jeden odcinek. A Państwo?
W czasach, gdy media mają tak wielki wpływ na opinię publiczną, mądry serial mógłby zrobić wiele dobrego. Miejmy nadzieję, że twórcy programu rzeczywiście pokażą rzetelny obraz nas –nauczycieli. Choć zastanawiam się, jaki on powinien być. Pamiętacie chociażby historię pani z Warmii, która opowiadała, że wieloryb to ryba, a strażak obok nurkowca to zawód związany z wodą; i sytuację, która sprowokowała propozycję przeźroczystych koszy do szkół. Takie historie nie przysparzają nam sympatii. Ale chyba dobrze się sprzedają. Więc, podobnie jak autorka tekstu, też się trochę martwię, że program będzie starał się być bardziej kasowy niż mądry. Kojarzycie jakieś filmy z pozytywnymi bohaterami – nauczycielami? Ja pamiętam całkiem niezły „Boston Public”. Ale iluż tam było dziwaków!
Dzień dobry! Pani "anko", duże wrażenie zrobił na mnie kultowy film "Stowarzyszenie umarłych poetów". Obejrzałam go w liceum i to był jeden z TYCH impulsów - JA TEŻ CHCĘ TAK UCZYĆ!Czyli... ZOSTANĘ NAUCZYCIELKĄ! (Bo wcześniej nie byłam tego pewna.) Serial w TVN-ie obejrzę (no, przynajmniej kilka odcinków), choć myślę, że pierwsze skrzypce będzie tu grała kontrowersja i gra na emocjach widzów... Pozdrawiam - jeszcze wakacyjnie!