OBLICZA MUTYZMU WYBIÓRCZEGO – HISTORIA ADAMA cz. 2
Ważnym aspektem w zachowaniu Adama było to, że jeśli ja lub mój mąż byliśmy obok, to odzywał się do nas nawet na zewnątrz, np. w parku, wśród innych ludzi. Mówił do nas zdecydowanie ciszej, często na ucho, ale czuł się z nami bezpiecznie.
W ostatni weekend pojechaliśmy do zoo i już dawno nie słyszałam od niego tyle wypowiedzi naraz! Biegał, komentował zachowania zwierząt, opowiadał siostrze, co się dzieje, krzyczał do zwierzątek, i to wszystko w obecności obcych ludzi! Wiem, że wiele dzieci z mutyzmem wybiórczym tego nie robi, więc takie jego zachowania bardzo mnie cieszą.
Przedszkole podjęło również dalsze działania i skontaktowało nas z lokalną placówką odpowiedzialną za rozwój dzieci w wieku szkolnym. Po dwóch 2-godzinnych obserwacjach Adama w przedszkolu, placówka ta wystosowała podanie o dofinansowanie, aby przedszkole mogło zatrudnić dodatkową pomoc na kilka godzin w tygodniu. Dzięki temu nauczycielka Adama może z nim spędzać 4 godziny w tygodniu sam na sam. Malują, układają puzzle, uczą się liter, czytają książki, bawią się instrumentami muzycznymi itd. Adam bardzo lubi te zajęcia. Nadal się nie odzywa, ale używa coraz więcej niewerbalnych sposobów komunikacji: pokazuje, kiwa głową, utrzymuje kontakt wzrokowy, ale również śmieje się na głos.
Po kilku miesiącach zdecydowaliśmy również spróbować ponownie z domowym logopedą. Logopeda przychodziła do nas raz w tygodniu przez 3 miesiące. Próbowaliśmy rożnych technik w czasie zajęć, np. wślizgiwania się (ja bawiłam się z Adamem, a logopeda siedziała w drugim końcu pokoju, kiedy Adam czul się bardziej komfortowo, w jej obecności zaczynał się do mnie odzywać po cichu, wtedy logopeda przysuwała się do nas bliżej), zabaw z mówiącymi zabawkami, kart z obrazkami itp. Po ok. 2 miesiącach udało nam się osiągnąć to, że Adam sam bawił się z logopedą, utrzymywał kontakt wzrokowy, używał gestów oraz śmiał się głośno. Po kolejnym miesiącu Adam po raz pierwszy powiedział do niej „pa pa” na do widzenia.
Moj mąż nie do końca był zadowolony z postępów terapii, ale ja, jako osoba uczestnicząca w każdej sesji, z tygodnia na tydzień widziałam drobne postępy, np. uśmiech w kierunku logopedy, poczęstowanie ciastkiem czy zabawę sam na sam. Wtedy też uświadomiłam sobie po raz kolejny, że w przypadku mutyzmu wybiórczego trzeba być po prostu cierpliwym. Małe postępy według nas, dla Adama były jak kroki siedmiomilowe. Niestety ze względu na moją pracę (zajęcia odbywały się w poniedziałki w środku dnia) musiałam zrezygnować z terapii w domu. Natomiast kontynuujemy teraz terapię w przedszkolu (od 3 tygodni) z tym samym logopedą.
Państwowa służba zdrowia nadal dużo nie pomogła, ale w międzyczasie zmieniła się przydzielona do Adama logopeda i teraz regularnie kontaktuje się z przedszkolem, aby uzyskać więcej informacji o postępach Adama.
Adam w styczniu skończył 4 lata i przez ostatnich kilka miesięcy zrobił bardzo duże postępy z mówieniem w domu. Na początku zaczął używać coraz więcej pojedynczych słów, głównie po polsku, i powtarzać po nas wszystko (nagle zrozumiałam, co to znaczy, że trzeba uważać na to, co się mówi w obecności dzieci!). Od kilku tygodni układa całe zdania i coraz częściej jest w stanie powiedzieć, co robił w przedszkolu, co jadł lub opowiedzieć mi bajkę, którą oglądał. I co ważne, widać, że mówienie samo w sobie sprawia mu przyjemność i chce mówić. Bardzo swobodnie odzywa się do nas, do swojej siostry oraz niani. Widzimy też postęp w jego zachowaniu w stosunku do osób, które zna, np. w miarę swobodnie rozmawia z ciocią, którą widuje raz w miesiącu, z dziadkami, kiedy przyjeżdżają w odwiedziny co 3 miesiące. Rozmawia też bez problemu ze swoją najlepsza koleżanką Hanią, ale tylko poza przedszkolem. Natomiast kiedy pojawia się ktoś nowy, zawsze chowa się pod biurko, a jak już zdecyduje się wyjść, nie odzywa się w ogóle lub mówi do nas na ucho.
Zastanawialiśmy się też, jak pojawienie się siostry wpłynie na jego mówienie (Zosia kończy w czerwcu 2 lata). Od samego początku był bardzo opiekuńczy, przytulał się do niej, podawał zabawki i uspakajał, jak płakała. Ale dopiero jak Zosia zaczęła sama mówić, zaczął z nią rozmawiać. Teraz mówi do niej bardzo dużo, opowiada, „czyta” książki i tłumaczy wszystko dookoła.
Widzę również, że Adam robi drobne postępy w przedszkolu, np. pozwala innym dzieciom czasem dołączyć do jego zabaw z nauczycielką lub współuczestniczy w zajęciach grupowych, jak tańczenie.
Ciągle jeszcze zauważam ciekawe zjawisko – wchodząc do przedszkola, Adam zamyka usta jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, a jak tylko przekroczymy próg przedszkola w drugą stronę, to usta nagle się otwierają i zaczyna ze mną rozmawiać.
Początki były bardzo trudne dla Adama, gdyż doskonale zdawał sobie sprawę, że wszyscy o nim mówią (bo on nie mówi), że próbują się czegoś od niego dowiedzieć i że specjalnie przychodzą do przedszkola go poobserwować. Od kilku tygodni jest zdecydowanie lepiej, bo zauważył, że zainteresowanie jego osobą maleje i zawsze te same osoby odbywają z nim zajęcia czy przychodzą na obserwacje, i Adam wie mniej więcej, czego się spodziewać. Nadal bardzo nie lubi niespodzianek, powoduje to u niego dużą niepewność, np. kiedy jego kolega przyjdzie bez zapowiedzi lub kiedy wrócę wcześniej z pracy, wpada w rozpacz. Staramy się zawsze mu o wszystkim powiedzieć, przygotować na wszelkie nowe sytuacje, powtarzając, że nie musi czegoś robić, jeśli nie będzie chciał. W tym roku na Wielkanoc brał udział w przedszkolu w Egg Hunt – wytłumaczyłam mu, na czym to polega, i ponieważ nie wyglądał na przekonanego, dodatkowo wytłumaczyłam, że jeśli nie będzie chciał, nie musi brać udziału w zabawie. To go uspokoiło, chętnie poszedł do przedszkola i oczywiście zabawa bardzo mu się podobała.
c.d.n.
Od redakcji: Pierwsza część opowieści mamy Adama do przeczytania tutaj.