HISTORIA NA ŻYWO I NA ŻWAWO – FESTIWAL SŁOWIAN I WIKINGÓW NA WOLINIE
W poprzedni weekend odbył się XXII Festiwal Słowian i Wikingów na Wolinie. Jak co roku przybyły tłumy rekonstruktorów oraz całe morze turystów, stanęły setki kramów prezentujących rękodzieło. Jest to jedna z największych historycznych imprez edukacyjnych w Europie dotyczących wczesnego średniowiecza. Odbywają się tu warsztaty rzemiosła, nazywane żywą lekcją historii, na których można spróbować kowalstwa, tkactwa, garncarstwa i innych. Dla dzieci przygotowano średniowieczny plac zabaw oraz gry i konkursy, nad którymi czuwał zespół muzyczny Birka Boys. Każdy zainteresowany mógł postrzelać z łuku czy skosztować potraw według dawnych przepisów.
Podczas festiwalu odbywa się Strefa Czytania. Jest to projekt edukacyjny powstały z inicjatywy Fundacji na rzecz Europejskiego Dziedzictwa Kulturowego „Patrimonium Europae”, którą kieruje Łukasz Narolski. Można posłuchać serii wykładów dotyczących różnych dziedzin związanych z historią, takich jak medycyna, żeglarstwo, farbiarstwo. Wykłady przybliżają wiele ciekawych aspektów dawnych dziejów i są popularne zarówno wśród rekonstruktorów, jak i turystów. Wspaniały wykład na temat średniowiecznej medycyny i chorób wygłosiła w tym roku doktor Monika Zamachowska. Mówiła tak zajmująco, że nie mogła się opędzić od pytań słuchaczy, i organizatorzy z bólem serca musieli wkroczyć, by mogło się odbyć kolejne spotkanie. W podobnym duchu odbyła się prelekcja Katarzyny Stasińskiej o farbowaniu tkanin. Oczywiście tutaj również pytania rodziły się jedne po drugich i dopiero informacja o przygotowywanej przez panią Stasińską książce na ten temat ostudziła nieco emocje. Nie zabrakło również Jarosława „Jerrego” Bogusławskiego, który porwał słuchaczy swoją opowieścią o żeglarstwie, każde słowo chłonięto z wypiekami na twarzach. Podobnie jak przedmówczynie, „Jerry” również mógłby opowiadać dużo więcej, gdyby czas mu na to pozwolił. W Strefie Czytania pojawił się również prof. Stanisław Rosik z wykładem zatytułowanym „Misja św. Ottona z Bambergu na Pomorzu”.
Strefa Czytania to również spotkania z pisarzami oraz naukowcami i czasem trudno odróżnić jednych od drugich. Elżbieta Cherezińska jak zawsze uwodziła wiedzą i wyjątkowym talentem gawędziarskim. Do opowiadania miała wiele, bo posypało się setki pytań o Hardą i zapowiadaną na wrzesień Królową. Mogliśmy też posłuchać Łukasza Malinowskiego opowiadającego o swojej serii Skald, która zdążyła już zdobyć serca wielu fanów. Wystąpił także dr Jakub Morawiec, historyk z Uniwersytetu Śląskiego specjalizujący się w badaniu sag skandynawskich, który niezmordowanie służy wiedzą i pomocą przy tworzeniu projektów edukacyjnych oraz jest niezastąpionym konsultantem dla pisarek i pisarzy, a przy tym sam również pisze – opowiadał o swojej nowej publikacji Między poezją a polityką.
W Strefie Czytania zaprezentowano dwa tematyczne komiksy. Jeden z nich to dostępny już od jakiegoś czasu na rynku album Konungahela opowiadający o wyprawie księcia Racibora. Komiks stworzyli Igor D. Górewicz oraz Bartłomiej Baranowski. Druga publikacja czeka na swoją premierę, która odbędzie się na jesieni. Będzie to pierwszy tom z serii Obodrzyce zatytułowany Zima. Rzecz dzieje się w roku 844 niedługo po śmierci księcia Gostomysła. Scenariusz napisała dr Elżbieta Żukowska, literaturoznawczyni specjalizująca się w micie słowiańskim w literaturze, autorem rysunków jest Zbigniew Larwa. Seria pokazowych plansz towarzyszących prelekcji tylko podsyciła ciekawość i apetyty słuchaczy.
Nie zabrakło też ciekawostek dla najmłodszych wikingów i Słowian. Festiwal odwiedził bowiem Łukasz Wierzbicki i opowiedział o swojej książce Drzewo, traktującej o mitologii słowiańskiej. Opowiadając energicznie i ze swadą przyciągnął rzesze słuchaczy, przekonując do siebie rodziców i milusińskich. Recenzję Drzewa można przeczytać tutaj.
Łukasz Narolski, inicjator projektu Edda, razem ze współpracownikami niezmordowanie wspierał Strefę Czytania i przy okazji obdarowywał uczestników niezwykłymi pocztówkami z fragmentami Havamal zaczerpniętymi z Eddy.
Niezawodna Księgarnia Historyczna Średniowieczna przywiozła sterty książek, od których aż uginały się stoły. Podobnie jak przy Plenerze Czytelniczym w Gdyni (czytaj tutaj), tutaj również przy stanowisku z książkami ustawiały się tłumy, a kolejne publikacje znikały w zadziwiającym tempie. Kto nie zdążył, musiał się obejść smakiem i zamawiać przez Internet.
Oczywiście nie wszystko wypadło idealnie. Jak na takie tłumy miejsca było zdecydowanie za mało. Ponadto gwar i kakofonia towarzyszące festiwalowi uniemożliwiały czasem spokojne wysłuchanie wykładu. Można powiedzieć, że warunki były polowe, ale z drugiej strony przybyliśmy do innego świata, cofnęliśmy się ponad tysiąc lat i chyba w związku z tym możemy spróbować wybaczyć gospodarzom pewne niedociągnięcia i niewygody, jakie napotkaliśmy.
Jedno jest pewne. Festiwal na Wolinie oraz Strefa Czytania utwierdzają mnie w przekonaniu, że zainteresowanie historią oraz czytelnictwo w Polsce mają się całkiem dobrze.
Od redakcji: Dziękujemy Annie Marii Bieleckiej za udostępnienie zdjęć z festiwalu.