ENERGIA UCZUĆ
To, jak człowiek radzi sobie na co dzień z emocjami i uczuciami, świadczy o jego dojrzałości emocjonalnej. Ponadto, jak mówi teoria Golemana: „Sukces w życiu zależy nie tylko od intelektu, lecz od umiejętności kierowania emocjami” (Daniel Goleman Inteligencja emocjonalna).
W życiu uczymy się tłumić nieprzyjemne emocje, częściowo nawet o nich zapominamy, ale one i tak pozostają wewnątrz nas. Możemy je na przykład poczuć jako ucisk – czasami słyszymy: „Z żalu aż ściska mnie w gardle”. Uczucia i emocje są energią w naszym ciele, więc tłumienie złości lub żalu powoduje stopniowe gromadzenie się coraz większej ilości nieprzyjemnej energii wewnątrz nas. Czujemy się w środku coraz bardziej rozdrażnieni, smutni lub rozżaleni. Zdarza się, że trudno utrzymać to pod powierzchnią i niespodziewanie wybuchamy niepohamowaną złością – albo bez jakiegoś wyraźnego powodu lub z powodu niewspółmiernie małego wobec siły naszego wybuchu. Często na zajęciach, które prowadzę, porównuję to do działania balonika – pompujemy powietrze (niechciane uczucia) i balonik napina się coraz bardziej. Wtedy wystarczy mały bodziec, aby pękł nieoczekiwanie – głośno i gwałtownie.
Trzymanie wewnątrz niewyrażonych emocji odbiera nam również sporo energii. Może to skutkować apatią, poczuciem braku siły i zapału do działania, trudnościami w koncentracji uwagi czy chronicznym zmęczeniem. Umiejętność okazywania i rozpoznawania uczuć jest więc bardzo istotna dla każdego człowieka, a często osoby dorosłe, ponieważ same nie radzą sobie z wyrażaniem własnych uczuć, powielają model wychowania, w którym namawiają dzieci do ich tłumienia (nieładnie się złościć, chłopcy nie płaczą itp.).
Jeżeli chcemy, aby dzieci radziły sobie z uczuciami, najpierw sami bądźmy świadomi własnych uczuć i nauczmy się radzić sobie z nimi. Jeśli matka nie potrafi rozpoznać, że jest rozłoszczona, nie potrafi o tym powiedzieć oraz nie zna sposobów rozładowania złości w sposób, który nie rani innych – nie nauczy tego swojego dziecka. Na przykład w przypadku wyrażania złości, często widzimy alternatywę: tłumienie lub agresja. A przecież możemy powiedzieć: „złości mnie, gdy…” i z balonika ulatuje trochę powietrza. W wychowaniu dziecka bardzo ważne jest więc, aby uczyć je wyrażania złości w sposób, który nie rani innych (fizycznie i psychicznie) i jest akceptowany społecznie, dzięki czemu nie będzie ono tłumiło złości lub kierowało jej przeciwko sobie, jak to jest w przypadku chorób lub zachowań autoagresywnych.
Szanujmy emocje swoje własne, dzieci oraz innych osób, z którymi utrzymujemy kontakty. Możemy nie rozumieć emocji dziecka, ale dajmy mu prawo do przeżywania swoich własnych uczuć! Ono to nie my! Jeśli dziecko płacze, bo zginął jego ulubiony długopis, to uszanujmy to, mówiąc na przykład: „widzę, że Ci przykro, bo zginął ci długopis” zamiast lekceważącego: „A co tam się przejmujesz, to tylko długopis!”. Dla nas to tylko długopis, a dla dziecka – strata ulubionej rzeczy, która go zasmuca, choć być może ktoś inny by się tym tak nie przejął.
Dzielmy się też uczuciami i emocjami przyjemnymi, radością – gdy coś się nam uda lub gdy przytrafiło się nam coś miłego. Wprowadzamy wówczas dziecko w świat uczuć, otwieramy go na ten barwny świat. Pamiętajmy, uczucia i emocje są energią wewnątrz nas, energią, do której musimy mieć dostęp, aby czuć, że żyjemy pełnią życia.