DZIECI NIE RODZĄ SIĘ ZŁE
Uwielbiam rozmawiać z ludźmi. Wsłuchiwać się w to, co mają do powiedzenia, ale też próbować odkrywać to, czego głośno nie chcą wyartykułować. Ludzie mnie inspirują. Przez swoje historie motywują do działania. Każde spotkanie z drugim człowiekiem jest jak kolejna podróż. Podróż do świata emocji, przeżyć, doświadczeń.
Ostatnio odbyłam cykl spotkań z dyrektorami szkół wszystkich poziomów edukacyjnych. Rozmowy były prowadzone na dużym poziomie ogólności, dzięki czemu mogłam stworzyć, a właściwie odświeżyć obraz polskiej szkoły, jaki miałam do tej pory. Jakie wnioski? O tym innym razem. Teraz chciałabym wspomnieć spotkanie z panią dyrektor, której jedno zdanie (wypowiedziane w kuluarach) sprawiło, że reszta oficjalnego spotkania zeszła na dalszy plan.
Z pozoru jedna z wielu szkół. Budynek odnowiony, nowoczesne boisko – da się wyczuć dobre zarządzanie przestrzenią. Polska szkoła boryka się z różnymi problemami, jednym z najczęściej wskazywanych są finanse. W tej szkole jest inaczej. Tutaj mówi się o „trudnym uczniu”. Unikałabym jednak stawiania znaku równości pomiędzy problemem a trudnym uczniem. Trudny uczeń jest (fakt), ale grono pedagogiczne nie do końca wie, jak z takim uczniem pracować. I dopiero w tym miejscu pojawia się problem.
Trudna młodzież, bezsilny nauczyciel. Tutaj pewnie można by postawić znak równości. Tylko dlaczego? Tak wcale nie musi być. Pani Marta opowiada o swoich uczniach z ogromnym ciepłem i zrozumieniem. Ze świadomością tego, że każde zachowanie jest podyktowane jakąś konkretną sytuacją. Pani Marta to dyrektor, nauczyciel, a przy tym pedagog, który bada, analizuje i wysuwa wnioski, by podjąć działania. Zna środowisko rodzinne swoich uczniów. Wie, że jej uczniowie muszą walczyć o przetrwanie. Walczą też w szkole. A nauczyciele? Często się poddają. Nie próbują zrozumieć. Nie mają świadomości, że uczeń swoim zachowaniem woła o pomoc. Pani Marta w swoich wypowiedziach jest bardzo rozważna i sprawiedliwa. Wie, że „część nauczycieli nie przeżyła w życiu tego, co te dzieciaki, i trudno im zrozumieć takie zachowanie”. Po chwili zastanowienia dodaje: „...przecież dzieci nie rodzą się złe”.
Łatwo jest być dobrym nauczycielem, kiedy mamy zdolne i bezproblemowe dzieci. Sztuką jest rozbudzić pasję do nauki w tych, którym przypięto etykietę: krnąbrny, zły, niewychowany, agresywny, zarozumiały – trudny.