DZIECI I RYBY GŁOSU NIE MAJĄ – RZECZ O PRZEKONANIACH
Przez całe życie nosimy ze sobą bagaż różnych opinii, sądów o sobie i o życiu, czyli przekonań. Przekonania te mogą być wspierające (pomagające nam w osiąganiu celów życiowych), np. „uważam, że wszystko w życiu jest możliwe”, lub ograniczające nas w działaniu, np. „nic mi się nigdy nie udaje”.
Przekonania ograniczające powstrzymują nas przed robieniem różnych, czasami korzystnych dla nas rzeczy, ale przede wszystkim przed spełnianiem naszych marzeń i pragnień, czyli tego, co wpływa na nasze POCZUCIE, ŻE CHCE SIĘ ŻYĆ.
Przekonania te zazwyczaj powstają w dzieciństwie, a więc nietrudno zrozumieć, jak duża jest rola rodziców i wychowawców w kształtowaniu myślenia dzieci, ich nastawienia do życia i samych siebie.
Aneta Łastik, autorka książki Poznaj swój głos, opisuje, jak pracując z osobami, dla których głos jest narzędziem pracy, odkryła, że przyczyn niewykorzystywania swojego potencjału często należy poszukiwać w dzieciństwie, na przykład w tak często używanym w pokoleniu naszych rodziców i dziadków stwierdzeniu: „Dzieci i ryby głosu nie mają”. Działało to na dziecko jak wdrukowanie, które w późniejszym życiu, na nieświadomym poziomie, wręcz zaciskało mu gardło lub sprawiało, że jako dorosły człowiek czuł blokadę na tym poziomie ciała, co wpływało na jakość głosu, jego brzmienie, skalę itp.
Uważam, że to może mieć znacznie dalej idące konsekwencje, na przykład objawiać się strachem przed wypowiadaniem się na forum, zabieraniem głosu w pracy, w rodzinie, w związku czy w grupie rówieśniczej lub bardziej symbolicznie – obawą przed wyrażaniem siebie. Utrwalone w dzieciństwie przekonania ograniczające mogą blokować nasz rozwój w wielu sferach i rolach, które pełnimy w życiu dorosłym.
Podobnie na kształtowanie się u dziecka przekonań ograniczających wpływają oceny pod postacią przyczepionej mu etykietki, często wypowiadanej nieświadomie – „mój nieporadny synek”, „moja głupiutka córeczka” oraz bardzo częste – „ale z ciebie niegrzeczne dziecko”. Jakże wielu rodziców tak mówi do swoich dzieci (często dlatego, że brakuje już nam cierpliwości), jakże wielu nauczycieli próbuje zdyscyplinować w ten sposób swoich uczniów...
Zastanówmy się teraz przez chwilę, jaką motywację do zmiany swojego zachowania ma dziecko, które słyszy: „ale z ciebie niegrzeczne dziecko”? Po pierwsze, czy chce się zmienić? Moim zdaniem nie, bo przecież klamka zapadła – JEST NIEGRZECZNYM DZIECKIEM. Bardzo trudno wydobyć się spod takiej etykietki, jak pamiętamy, działa tutaj zasada samospełniającego się proroctwa. Po drugie, czy wie, co ma zrobić, żeby zmienić swoje zachowanie lub usłyszeć coś bardziej miłego? Również nie.
Pamiętajmy – oceniamy zachowanie, a nie dziecko, bo zachowanie można zmienić, a ocena osoby zostaje w dziecku, na podświadomym poziomie, przez długie lata lub nawet do końca życia.